Cała dyskusja o konieczności wprowadzenia stanu wojennego robi się coraz bardziej surrealistyczna.
Teraz właściwie obie strony sprowadziły ją do pytania czy Ruskie by interweniowali czy nie interweniowali?
Panie i Panowie, to nie ma najmniejszego znaczenia dla omawianej sprawy. Nawet jeśli założymy najgorszy możliwy scenariusz, że interwencja sowiecka była tuż tuż i tylko stan wojenny jej przeszkodził - to mówienie że generał uratował Polskę i Polaków jest absurdem.
Generał nie uratował Polski przed obcą interwencją. Generał nawet przez chwilę nie myślał o ratowaniu Polski przed obcą interwencją. Armia którą dowodził była kompletnie nieprzygotowana do stawiania wojskom sowieckim jakiegokolwiek oporu. To nie Węgry ani Czechy kiedy władza była z narodem. Przeciwnie - w ostatnich wspominkowych wpisach część osób przypomina jak dowódcy straszyli żołnierzy odwetem ze strony Solidarności i planowanymi atakami na ich rodziny. Czemu? Właśnie dlatego żeby nie stawiali oporu ewentualnej interwencji. Właśnie dlatego, żeby byli po stronie władzy a nie Ojczyzny.
Jeśli generał cokolwiek ratował, ratował DLA MOSKWY. Jeśli bandzior kradnie mi samochód jest oczywiste, że nie chce go uszkodzić - gdzie w tym jego zysk?
GENERAŁ NIE URATOWAŁ POLSKI PRZED OBCĄ INTERWENCJĄ, BO STAN WOJENNY BYŁ OBCĄ INTERWENCJĄ.
Stan wojenny był wykonywany na polecenie Moskwy, przy współprawcy Moskwy i dla Moskwy. Gadanie o wyborze mniejszego zła jest absurdem.
e.147147
ps. O tym samym pisał już wcześniej pan Kisiel.